Ewa Kuryluk Kraków 1946 ostatnia żółta instalacja

0

Ewa Kuryluk

Kraków 1946

ostatnia żółta instalacja

Galeria Artemis, 23 maja 2019

11 kwietnia 2019 roku miała się otworzyć w Polin, Muzeum Historii Żydów Polskich w Warszawie, zaplanowana od dawna retrospektywa żółtych instalacji Ewy Kuryluk z lat 2000—2019. Gdy wystawę odwołano z dnia na dzień, artystka zdecydowała się zmniejszyć i połączyć ze sobą dwie ostatnie instalacje dla Polin, by je zmieścić w galerii Artemis. Tak powstała instalacja Kraków 1946 — wizualna synteza zdarzeń opisanych w Felunim, ostatniej części autobiograficznej trylogii.

W Krakowie, gdzie Ewa Kuryluk urodziła się 5 maja 1946, rozegrał się jeden z niezliczonych dramatów powojennych. Matka artystki, polsko-niemiecka Żydówka Miriam Kohany, która w czasie Zagłady straciła rodziców i młodszą siostrę, doznała kolejnego ciosu w sierpniu 1946, gdy jej mąż Teddy Gleich zmarł nagle — zapewne na skutek ran poniesionych w pogromie kieleckim.

Po ucieczce z getta lwowskiego Miriam i Teddy ocaleli po aryjskiej stronie dzięki pomocy Karola Kuryluka. Karol zakochał się w Miriam z wzajemnością i po wyzwoleniu zamieszkali ze sobą. Cała trójka przyjaźniła się dalej, Miriam nie rozwiodła się z Teddym. Po jego śmierci próbowała popełnić samobójstwo. W swoim liście pożegnalym z września 1946 powierza Karolowi opiekę nad czteromiesięczną córeczką: niebieskooką blondyneczkę jak Teddy. W krótce potem zachorowała psychicznie — by już nigdy nie wyzdrowieć i ukrywać się do śmierci.

Główni protagoniści Krakowa 1946 — intymnego portretu grupowego w pokoju z żółtego materiału — to Miriam w zaawansowanej ciąży, Karol i Teddy trzymający na zmianę noworodka, i Ewunia w wózeczku uśmiechająca się do swojej babci, Pauliny Raber. Jej istnienie odkryła artystka po śmierci mamy 1 stycznia 2001, później dowiedziała się, że Paulinę zamordowano wraz z jej młodszą córką Hilde w Treblince. W roku 2003 Karol Kuryluk, nazywany przez żonę „Buddą ze Zbaraża”, został zaliczony do Sprawiedliwych wśród narodów świata za ocalenie Gleichów i dwóch kolegów szkolnych z ich mamą, których przechował pod swoim łóżkiem. Dziś wiadomo, że pomógł skutecznie kilku innym osobom.

Kraków 1946 to intymny portret grupowy we wnętrzu. Składa się z sylwetek i twarzy naturalnej wielkości wyciętych ze starych zdjęć rodzinnych oraz z fotograficznych kolaży i z pamiątek po bliskich. „Mama w ciąży” to symulująca ciążę Ewa Kuryluk w wieku 72 lat z twarzą młodej Miriam — raz w jedwabnej chustce z reprodukcją „Łodzi” van Gogha, raz z bursztynową broszką swojej mamy, „Ewunia w wózeczku” jest przykryta szydełkową robótką babci. Z jej zdjęć babci wybrała artystka najstarsze, zrobione w Berlinie przez pierwszą wojną światową. Młoda dziewczyna z bukietem herbacianych róż stoi przy oknie galerii, za szybą jest zdjęcie „tego miejsca na t”. Na pamiątkę tych słów, których nie rozumiała w dzieciństwie, artystka wymazała „reblinka” z drogowskazu na pustej stacyjce kolejowej, zostawiając tylko „T”.

Swoją ostatnią żółtą instalację Ewa Kuryluk dedykuje  dzisiejszym sprawiedliwym w kraju i na świecie. A we wstępie do katalogu swoich instalacji z XXI wieku pt. Moje żółte lata pisze: Na świecie, na którym nikt nie wyciągnie ręki do drugiego w potrzebie, nie warto żyć. Droga do „miejsc na t” zaczyna się od propagandy pogardy dla drugiego i prowadzi przez legislację, która nagradza za egoizm i karze za empatię, do zapaści moralnej i cywilizacyjnej. Grozi ona ludzkości stale, a aktualnie chyba jeszcze trochę bardziej.

Katalog Moje żółte lata: 2000—2019 ukaże się w maju nakładem galerii Artemis, Feluni nakładem Wydawnictwa Literackiego.









PLACES WORTH YOUR TIME