Koncert kantorek | Kol Isha @ FKŻ

0

30. Festiwal Kultury Żydowskiej oddał głos kobietom. Pośród wykładowczyń, artystek, instruktorek znalazły się również … kantorki. Było to wydarzenie przełomowe – po raz pierwszy w historii Krakowa modlitwy w synagodze wyśpiewały kobiety. Zrobiły to, pomimo formalnie funkcjonującego w judaizmie zakazu słuchania głosu kobiet, zwanego kol isza.  Jak to zatem możliwe? Przeczytajcie, co pisze na ten temat Miriam Synger.

Głos kobiecy istnieje w przestrzeni publicznej od zawsze. Czasem słucha się go z zapartym tchem. Koi duszę lub pobudza ciało. Sprawia, że serce zaczyna mocniej bić. Innym razem jest zupełnie niesłyszany. Niczym niezrozumiały bełkot. Lub nieistotny szelest liści.

Na przestrzeni wieków kobiety nie jeden raz musiały głośno krzyczeć, aby być zauważonymi. I nadal zmuszone są drzeć się wniebogłosy, by ktoś poważnie potraktował ich potrzeby. Ale kiedy słowa zamieniają na melodię, patrzy się na nie chętniej, jak na wdzięczny obiekt, który przy okazji wydaje dźwięki.

Nie ma miejsca na ziemi, w którym kobiety by nie śpiewały. Nie ma instrumentu, na którym by nie grały. Nie ma rodzaju muzyki, którego by nie tworzyły. Nie ma tematu, którego by nie poruszały. Nie ma języka, którego by nie używały. Nie ma stroju, którego nie założyłyby na scenie.

Czemu więc niektórych może dziwić, że podczas 30-tego Festiwalu Kultury Żydowskiej wystąpiły trzy kantorki? Lub odwróćmy pytanie. Czemu trzeba było czekać 30 lat, by Festiwal Kultury Żydowskiej zaprosił kantorki do występu? Żeby to zrozumieć, trzeba przyjrzeć się temu, czym w judaizmie jest Kol Isha.

Jednak zanim do tego przejdziemy, najpierw kilka słów o tym, kim w ogóle jest kantor. Czy też w naszym przypadku – kantorka. W religii żydowskiej kantor (inaczej zwany chazanem), to profesjonalny wokalista oratoryjny czyli taki, który śpiewa pieśni o tematyce religijnej. Kantor najczęściej towarzyszy rabinowi i często przewodzi modlitwom. W przeciwieństwie do innych religii, podczas nabożeństw w synagodze nie używa się instrumentów. Wypełnia je mocny i pięknie brzmiący głos kantora.

W judaizmie ortodoksyjnym wszelkie zawody, które służą społeczności, wykonywane są przez bogobojnych Żydów płci męskiej – wyjątek stanowią jedynie edukacja i medycyna.

Rabini są duchowymi przywódcami. Mochelowie dokonują obrzezania. Soferzy piszą święte teksty – takie, jak Tora czy jej fragmenty, które wsadza się do tfilinu lub mezuzy. Szojcheci są rytualnymi rzezakami, którzy wiedzą w jaki sposób zabić zwierzę, by było koszerne. Maszgijachowie nadzorują przygotowywanie jedzenia w fabrykach czy restauracjach. Gabajowie administrują synagogą i zajmują się sprawami finansowymi.

Kantorzy zaś śpiewają. Nie jest to mniej odpowiedzialne zajęcie niż kaligrafowanie słowa Bożego: nie od dziś przecież wiadomo, że najszybsza droga do Stwórcy jest przez muzykę. Judaizm reformowany i konserwatywny dużo mniej restrykcyjnie podchodzą do tych zawodów, robiąc w nich miejsce kobietom. Judaizm ortodoksyjny również bardzo powoli zaczyna się zmieniać pod tym względem, ale póki co – podziały pozostają bardzo jasne.

Ale Festiwal Kultury Żydowskiej nie jest przecież festiwalem przeznaczonym tylko dla religijnych Żydów. Skoro koncert finałowy na ul. Szerokiej zaczyna się w Szabat, co nie bardzo mieści się w ortodoksyjnym szabatowym rozkładzie dnia, na festiwalowej scenie występują kobiety niekoniecznie ubrane zgodnie z wymogami żydowskiej tradycji, a wszelkiego rodzaju performense mogłyby razić nie jedno żydowskie oko – to czemu poświęcać więcej uwagi akurat kantorkom?

Ot co. Trzy kobiety. Wyglądają dostojnie. Śpiewają bardzo pięknie.

Głos kobiecy zajmuje w judaizmie specjalne miejsce. Był powodem dyskusji rabinicznych mędrców i nadal jest żywo omawiany. Kol Isha jest częścią idei cnijutu. Cnijut zaś to koncept mówiący o bardzo szeroko rozumianej „skromności”. Ocenie w ramach cnijutu podlega najczęściej ubiór i zachowanie. Zależnie od społeczności, poziomu religijności i przyjętych zwyczajów, zasady cnijutu mogę być bardzo odmienne. W jednym miejscu cnijut oznaczać będzie nakaz zakrywania poza domem całego ciała w sposób nie rzucający się w oczy, co i u mężczyzn i u kobiet oznaczać będzie ciemne kolory, czy zakładanie marynarek i płaszczy u pierwszych, a rajstop u drugich niezależnie od pogody. W innym miejscu cnijutem będzie pohamowanie się od flirtowania, czy nie poruszanie tematów pożycia seksualnego. Celem cnijutu jest wsparcie małżeństw w tym, by mąż i żona dochowali sobie wierności i żyli ze sobą spełnieni psychicznie i fizycznie. Dlatego istnieją takie rozgraniczenia między tym, co na zewnątrz, poza domem i publicznie, a tym, co w najbliższym gronie, z partnerem i prywatnie.

Poza niejasną (czy też różnie interpretowaną) skromnością, jest też pozornie zupełnie oddzielny i nie powiązany z nią zakaz modlitwy czy studiowania Tory w obecności erwah, czyli nagości: zarówno własnej, jak też cudzej – on również łączy się z tematem kobiecego głosu. Zakaz oznacza, że mężczyzna rozmawiający z Bogiem – niezależnie, czy jest w domu, czy synagodze – ma obowiązek być porządnie ubrany; kobieta karmiąca dziecko powinna zakryć pierś na czas swojej czy męża modlitwy, a para nie może współżyć przy modlitewnikach. Według Talmudu – największego komentarza do Tory i jednej z podstawowych ksiąg judaizmu – Kol Isha uznawany jest również za erwah. Dokładniej sprawę ujmując: kobiecy głos traktowany jest jako nagość, kiedy przyjmuje formę śpiewu, podczas gdy mężczyzna odmawia Szema Jisrael – jedną z najważniejszych żydowskich modlitw. Część autorytetów rabinicznych zatrzymuje się na tym, że mężczyzna nie może recytować Szema w obecności śpiewającej kobiety. Inni natomiast rozciągają ten zakaz na inne sfery życia, wychodząc daleko poza modlitwę. W ten sposób Kol Isha, uznawany za erwah, czyli zakazujący słuchania kobiecego śpiewu podczas modlitwy Szema – stał się częścią cnijutu i rzeczą uznaną za nieskromną, przez co zabronioną całkowicie.

W tej kwestii to, co jest łamaniem prawa żydowskiego, jak też to, co go nie narusza – pozostaje niedoprecyzowane i jest traktowane bardzo indywidualnie. Najczęściej stawiane w kontekście Kol Isha pytania to: czy kobieta śpiewa na żywo, czy słychać tylko nagranie jej głosu? Czy widać śpiewającą kobietę, czy tylko ją słychać? Jaki jest kontekst i cel występu? W co śpiewająca kobieta jest ubrana i w jaki sposób się zachowuje? Czy śpiewa sama, czy jej głos zlewa się z głosem innych ludzi? Jaka jest treść piosenki? Czy jest to kołysanka, lamentacja czy słowa modlitwy? Czy dany mężczyzna zna ją osobiście, czy jest to nie znana mu osoba?

Jest bowiem różnica między znajomą, która w pokoju obok próbuje uśpić dziecko coś mu nucąc, czy też wspólnie z innymi śpiewającą Zmirot przy szabatowym stole, piosenką kobiecego zespołu puszczoną w radio, a diwą estradową w prześwitującej sukience, czy słynnym Happy Birthday Mr. President w wykonaniu Marilyn Monroe. Jeden Kol Isha, drugiemu nie równy.

Z prawami żydowskimi jest tak, że niektóre są dosyć jasne i nie wzbudzają wątpliwości. Inne, jak to mówiące o kobiecym głosie, doczekały się tak wielu interpretacji, że trudno znaleźć jedną, właściwą odpowiedź.

Dlatego pojawią się sytuacje, w których ortodoksyjni mężczyźni ostentacyjnie wychodzą z sali, jak tylko kobieta pojawi na scenie i zacznie śpiewać, albo też szybko przełączają stację tv, jak tylko usłyszą wykonawczynię płci żeńskiej. Inni natomiast zostaną, nie uznając występu za coś niewłaściwego, a radio nawet pogłośnią, by móc lepiej się wsłuchać.

Oczywiście inaczej sprawa ma się w poszczególnych odłamach judaizmu. Judaizm konserwatywny uważa, że Talmud przedstawia tylko opinię, która nie musi stać się wymogiem, do którego należy się stosować. Reformowany judaizm zniósł większość różnic między mężczyznami i kobietami w przestrzeganiu życia żydowskiego, a szczególnie w zakresie ubioru i udziału w życiu publicznym. Nie uważa już również prawa Kol Isha za aktualnie obowiązujące.

Według ortodoksji głos kobiecy jest rodzajem nagości, ponieważ w przeciwieństwie do męskiego uważa się go za bardzo zmysłowy. Podobnie jest z damskimi włosami – również częstokroć posiadającymi statut erwah. O ile włosy niezamężnych panien mogą być odkryte, to mężatki zwyczajowo zakładają chusty lub nawet peruki. Jednakże zakazane jest słuchania śpiewu zarówno pań zamężnych, jak i singielek. Co więcej – również w małżeństwie są sytuacje, w których żona nie powinna śpiewać przy mężu. Zaliczenie Kol Isha do części wspomnianego wcześniej konceptu cnijutu zakłada, że mąż nie słucha innych kobiet, by głos żony był dla niego jeszcze bardziej wyjątkowy – jest jednakże jeden wyjątek: to czas, kiedy kobieta jest w nidzie, czyli między menstruacją (czy innym krwawieniem z macicy), a pójściem do mykwy – rytualnej łaźni. Małżonkowie w tym czasie są sobie fizycznie zabronieni. Uprawianie seksu z kobietą, która jest w nidzie jest przez Torę niedozwolone. Żeby do tego nie dopuścić, para nawet się nie dotyka. Dla ułatwienia tych dni pojawia się sporo dodatkowych obostrzeń, a wśród nich właśnie śpiew żony, który również staje się zakazany dla mężczyzny.

W prawie żydowskim te same kwestie są często regulowane kilkoma przykazaniami. Na przykład nakaz kochania konwertyty i zakaz gnębienia go. Nakaz pozbycia się chamecu w Pesach i zakaz posiadania go podczas tego święta. Kiedy jednakże mówimy o Kol Isha – mamy tylko zakaz słuchania kobiecego śpiewu. Nie ma jednak zakazu śpiewania przez kobiety. Dlatego też, o ile uszy ortodoksyjnych Żydów pozostają na śpiew zamknięte, o tyle usta ortodoksyjnych Żydówek chętnie się w śpiewie otwierają. W internecie można znaleźć wiele nagrań religijnych wyznawczyń judaizmu, które śpiewają, tańczą i wygłupiają się. By jednak nie narazić mężczyzn na zrobienie czegoś niezgodnego z prawem żydowskim, piszą w tytule „tylko dla dziewczynek i kobiet”.

Wracając do kantorek, które wystąpiły na Festiwalu Kultury Żydowskiej. Ich występ nie łamał żadnego prawa: ani wynikającego z Tory, ani danego przez rabinów. Ale sam fakt, że mógł on być problematyczny dla niektórych odbiorców i trochę schodził z utartej tradycją ścieżki – czynił go jeszcze bardziej atrakcyjnym. 









PLACES WORTH YOUR TIME