PRZESTRZEŃ DLA SZTUKI – ósma edycja projektu

0

Teresa Kotkowska-Rzepecka

Malarka zaliczana do grona najwybitniejszych abstrakcjonistów przełomu XX i XXI wieku, nauczycielka wielu roczników absolwentów krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, intelektualistka, nieprzeciętna kobieta… Profesor Teresa Kotkowska-Rzepecka świadomie kieruje swoim życiem, nie godząc się na przeciętność, nie poddając przeciwnościom losu, dokonując zdecydowanych, choć czasem ryzykownych wyborów. I przede wszystkim tworząc sztukę – znakomitą, lecz wymagającą od odbiorcy. Sztukę porywającą, namiętną, pełną rozmachu i emocji, a zarazem wyrafinowaną i majestatyczną, emanującą poczuciem godności, bez choćby cienia „kobiecej” kokieterii czy sentymentalizmu. To – rzec można – piękno bez kompromisów. A poza tym, że maluje, wciąż prowadzi autorską pracownię, wychowuje wnuki, zmaga się z codziennością i… potrafi cieszyć się każdym dniem. Nie mogło jej zabraknąć w gronie twórców, których osiągnięciom dedykowany jest cykl „Przestrzeń dla sztuki”.

 

***

Urodziła się w 1948 roku w Słoneczniku na Warmii. Od najmłodszych lat przejawiała niezwykłą wrażliwość na otaczające ją piękno przyrody i krajobrazu. Po szkole podstawowej uczęszczała do Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych w Supraślu koło Białegostoku, a po jego ukończeniu wyruszyła do dalekiego Krakowa na studia w Akademii Sztuk Pięknych im. Jana Matejki. Tu trafiła na Wydział Malarstwa, do pracowni prof. Wacława Taranczewskiego, wybitnego artysty, obdarzonego charyzmatyczną osobowością, pedagoga niezwykle – jak sama wspomina – wymagającego, ale też pozwalającego swoim uczniom szukać własnej drogi artystycznego rozwoju. Po uzyskaniu dyplomu w 1973 roku postanowiła nie rozstawać się na długo z uczelnią i w marcu 1975 roku objęła na Wydziale Malarstwa stanowisko asystenta. W ciągu następnych dwóch dekad przechodziła kolejne szczeble kariery naukowej i uczelnianej, aż do otrzymania w 1995 roku tytułu profesora sztuk plastycznych.

Najważniejsze momenty w jej działalności pedagogicznej to przejęcie w 1983 roku autorskiej Pracowni Rysunku na Wydziale Malarstwa oraz Pracowni Malarstwa na studiach niestacjonarnych, a kilka lat później również mistrzowskiej Pracowni Malarstwa. Wśród jej absolwentów, co lubi podkreślać, są m.in. obecni wykładowcy na Wydziale Malarstwa krakowskiej ASP: prof. Grzegorz Sztwiertnia, dr hab. Rafał Borcz, prof. ASP, dr hab. Jakub Najbart, prof. ASP, dr hab. Wojciech Kubiak, prof. ASP, dr hab. Witold Stelmachniewicz oraz dr Paweł Jach na Wydziale Rzeźby. W latach 2002–2012 kierowała też studiami podyplomowymi, przygotowując do zawodu dziesiątki młodych ludzi, z których wielu zdążyło już osiągnąć wysoką pozycję artystyczną. Wypromowała ponadto 10 doktorów i napisała ponad 20 recenzji dla kandydatów do stopni naukowych na różnych uczelniach artystycznych.

Angażując się w pracę ze studentami, ani na chwilę nie rozstawała się ze swoim malarstwem, spełniając tym samym podstawową powinność artysty, jaką jest pielęgnowanie własnego talentu. Świadectwa wypełnienia owego „obowiązku” znajdujemy m.in. w zbiorach wielu muzeów, w tym Muzeum Narodowego w Krakowie i Muzeum Historycznego Miasta Krakowa, a także w krajowych i zagranicznych kolekcjach prywatnych oraz galeryjnych. Od prawie półwiecza regularnie prezentuje też swój dorobek na wystawach indywidualnych i zbiorowych. Wielokrotnie nagradzana, m.in. Złotym Krzyżem Zasługi, Nagrodą Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Srebrnym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”.

***

Malarstwo Teresy Kotkowskiej-Rzepeckiej doczekało się wielu wnikliwych opinii i analiz ze strony znakomitych krytyków. Część tych głosów znalazła się, w całości lub we fragmentach, także w tym wydawnictwie. Na uwagę zasługują zwłaszcza pisane specjalnie na okoliczność trzech obecnych wystaw eseje Margarity Vladimirovej i prof. Stanisława Tabisza. Oboje głęboko wnikają w materię malarską omawianych obrazów, wydobywając zupełnie nowe aspekty techniczne i wrażeniowe w nich zawarte, jak również w oryginalny sposób odnosząc twórczość artystki do różnych tradycji w sztuce. Prof. Tabisz dostrzega nie tylko wpływy awangardowe, ale też barokowe; Margarita Vladimirova zaś podaje jeszcze inny trop: XX-wieczną muzykę awangardową. To klucze, jedne z wielu, do twórczości Kotkowskiej-Rzepeckiej. 

Ktoś zauważył, że każdy obraz – jeśli uważnie na niego popatrzeć – jest abstrakcyjny. Sam w sobie bowiem składa się z form, barw, światła, kontrastów itd. I to one kreują rzeczywistość, jeśli zastosować do nich kod porządkujący. W tym ujęciu istotą uprawiania sztuki jest zatem poszukiwanie przez artystę takiego własnego, niepowtarzalnego kodu.

Wstępując w świat obrazów Teresy Kotkowskiej-Rzepeckiej, nie liczmy na łatwą pomoc ze strony artystki. Nie podpatruje innych, nie eksperymentuje z bieżącymi modami, podąża własną ścieżką, ufając jedynie intuicji i wrażliwości. Jej kodu – języka – musimy się uczyć sami. Opowiada o swoich przeżyciach, emocjach i przemyśleniach, posługując się magicznymi właściwościami światła, harmonią i dysonansami barw, eksploatując niezwykłe właściwości różnych kształtów. Aby się w tym odnaleźć, musimy wejrzeć za fasadę oczywistych, oswojonych doświadczeń wzrokowych, porzucić proste skojarzenia i fabuły. Dajmy się więc ponieść swojej intuicji, szukajmy w każdym obrazie prawdy, ale podanej nie wprost, nie dosłownie. To tak jakbyśmy oglądali ślad po samolocie na pustym niebie – widzimy koraliki obłoków, ale myślimy o skrzydlatej maszynie… 

„Jak opuszczony samotny człowiek, pokonując różne trudy, rozmawia ze sobą, tak też malarz językiem niewerbalnym rozmawia z obrazem, sięgając do samego jądra przeżyć. Jeżeli można odczuć, zrozumieć język niewerbalny, a nawet prowadzić dialog ze światem, to takim językiem jest język sztuki” – podpowiadała kiedyś sama artystka. Warto zapamiętać.

 

***

W 2008 roku w Galerii CENTRUM odbyła się wystawa obrazów Kotkowskiej-Rzepeckiej z cyklu „W stronę światła”. Dziesięć lat później, w tym samym miejscu, pokazem „W stronę przejrzenia” artystka domknęła całe malarskie przedsięwzięcie, na które składały się także wystawy: „W stronę mroku” (Galeria Piano Mobile, 2011) i „W stronę ciszy” (Galeria Pryzmat, 2017). Te cztery cykle obrazów, spięte charakterystycznym wskazaniem „W stronę…”, są świadectwem szczególnego dla artystki czasu, rodzajem malarskiego pamiętnika, bardzo osobistego, zapisem gwałtownych doznań i przeżyć, zwątpień i uniesień. Zmienił się wówczas dla Teresy Kotkowskiej-Rzepeckiej paradygmat oswajania nowej rzeczywistości. Duchowa przemiana, ponadludzka praca, niezwykłe skupienie twórcze i zmagania z materią obrazu – to codzienność w jej malarskiej podróży do celu, do „przejrzenia”. Przebytą drogę, długą i wypełnioną artystyczną refleksją, utrwaliła w imponującym, polimerycznym układzie obrazów, które jak szeroko otwarte okna zapraszają do wyjrzenia w metafizyczne pejzaże. Sama malarka tak podsumowuje ową dziesięcioletnią wędrówkę: „Wychylanie się poza ten świat, aby za każdym razem doznać innej rzeczywistości, niedostępnej dla codziennego doświadczenia i rozpoznania artystycznego – stało się kluczowym kierunkiem w moich poszukiwaniach. Kierunek, strona – to rodzaj orientacji, porządku działania, punktu wyjścia do celu, który wzywa, ciekawi, niepokoi, również inspiruje twórczo. Tak jak kierujemy się w określonym celu w jakąś stronę świata – z czterech możliwych – by doświadczyć, przebadać i dotknąć nieznanego, tak w twórczości chcę dostrzec, ściągnąć widziane i unaocznić podziw, rodzaj zdziwienia jako nowinę – stojąc jednak u źródła inspiracji. Po to wędrujemy… ja też!”.

***

Wierzę, że tegoroczne galeryjne spotkanie z prof. Teresą Kotkowską-Rzepecką i jej twórczym dorobkiem będzie nie tylko ważnym wydarzeniem w kulturalnym kalendarzu Krakowa, ale też okazją do refleksji nad wartościami, jakie sztuka wnosi w nasze życie. Dla nas, widzów, niech będzie zachętą do przekraczania schematów, wyzwolenia od myślowej wygody i porzucenia łatwych ocen. Dla artystki zaś niech to spotkanie stanie się bodźcem do podjęcia nowych wyzwań. Najnowszy cykl „Stamtąd”, którym rozpoczynamy ten katalog, jest znakiem takiego właśnie otwarcia. 

„Artysta należy do tych ludzi, którzy muszą od siebie wymagać. Choćby nie wiem jaki sukces i jakie komplementy towarzyszyły twórczości czy poszczególnym dziełom, zawsze w aspiracjach jest ten następny obraz, ten znacznie lepszy od innych. Dlatego jeden z profesorów moich mówił, że artysta malarz, w ogóle artysta, nie jest nigdy emerytem ze względu na to, że on stale pracuje, musi pracować, żeby istnieć, żeby egzystować, żeby czuć się nim”. 

Szanowna Pani Profesor, to Pani własne słowa. Bardzo prosimy, by się spełniły. 

 

Joanna Gościej-Lewińska

 

 









PLACES WORTH YOUR TIME