Twarzą w Twarz. Sztuka w Auschwitz

0

Muzeum Narodowe w Krakowie, wspólnie z Państwowym Muzeum Auschwitz-Birkenau – w 70. rocznicę jego utworzenia – przygotowały ekspozycję złożoną z blisko dwustu rysunków, grafik
i obrazów, wykonanych przez więźniów niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego
i zagłady Auschwitz. Prace te są prezentowane szerokiej publiczności po raz pierwszy od 40 lat,
a wiele z nich po raz pierwszy poza Miejscem Pamięci Auschwitz.

Nie ukrywam, że decyzji o zorganizowaniu tej wystawy od początku towarzyszyły kontrowersje – mówi Dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie dr hab. Andrzej Betlej. – Z kilku powodów. Z wielu stron padały pytania: dlaczego pokazywać rysunki i obrazy, które z racji czasu i miejsca powstania stanowią „temat” szokujący i przerażający. Czy obiekty, które zaprezentujemy na wystawie, to rzeczywiście dzieła sztuki, czy po prostu świadectwa historyczne? W jaki sposób je pokazać? Powtórzę tutaj przesłanie, które towarzyszyło nam przy podejmowaniu tego wyzwania. Zadaniem Muzeum Narodowego w Krakowie jest gromadzenie świadectw przeszłości (nie tylko artystycznych), Muzeum jest wielkim repozytorium dziedzictwa historycznego. Jednak naszą misją jest nie tylko przechowywanie dzieł, ale – może przede wszystkim – zwracanie uwagi na te zjawiska, które decydują o nas. Dlatego winniśmy pokazać te prace – i stanąć z nimi „twarzą w twarz”.

Za bramami niemieckiego nazistowskiego obozu Auschwitz zamkniętych zostało wielu przedstawicieli polskiej inteligencji. Wśród nich znajdowała się duża grupa artystów. Już w pierwszych transportach skierowanych przez Niemców do KL Auschwitz w 1940 roku byli m.in. Xawery Dunikowski, Jan Komski, Franciszek Targosz, Marian Kołodziej, Włodzimierz Siwierski, Bronisław Czech. Dołączali do nich kolejni, a sam fakt bycia artystą nie zapewniał ochrony przed obozowym terrorem czy śmiercią. Wiemy na przykład, że wiosną 1942 roku aresztowano w kawiarni Domu Plastyków
w Krakowie twórców, którzy szybko zostali rozstrzelani pod ścianą straceń. Zginęli wtedy m.in. Ludwik Puget, Karol Siwek i Hubert Paczkowski. Artyści pochodzenia żydowskiego mieli w Auschwitz znacznie mniejsze możliwości tworzenia, bo władze obozowe traktowały ich najbardziej bezwzględnie. Mimo to wielu z nich rysowało w ukryciu, a część ich prac przetrwała do dzisiaj.

Nad wyborem dzieł i przygotowaniem ekspozycji pracowali kuratorzy obu instytucji: Agnieszce Sieradzkiej z Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau, która jest także autorką katalogu, towarzyszył Michał Dziewulski z Muzeum Narodowego w Krakowie. Wystawa została podzielona na cztery części. Pierwsza, zaaranżowana w przestrzeni oddzielonej od pozostałych, jest poświęcona pracom wykonanym przez więźniów na zlecenie SS. – Sztuka została wprzęgnięta w nazistowską propagandę i była wykorzystywana przez SS do różnych celów. Została podporządkowana określonej polityce, jak również indywidualnym fanaberiom esesmanów. Mamy więc tu do czynienia
z zaprzeczeniem definicji sztuki, która przede wszystkim powinna być wyrazem wewnętrznej wolności człowieka
– tłumaczy Agnieszka Sieradzka.

W tej części ekspozycji można oglądać prace, które powstawały w tzw. Lagermuseum. Stworzono je w obozie, aby wykorzystać talenty więźniów do celów nazistowskiej propagandy (obrazowano np. fazy rozbudowy Auschwitz) czy dokumentowania przeprowadzanych w obozie eksperymentów medycznych (portrety Romów, które na rozkaz doktora SS Josefa Mengele wykonywała więźniarka Dina Gottliebova). W Lagermuseum powstawały także prace mające zaspokoić prywatne gusta esesmanów i ozdobić ich mieszkania. Były to głównie sceny rodzajowe, pejzaże i akty. Te prace także można oglądać w pierwszej części wystawy. Świetnym przykładem jest obraz „Polowanie na lisa”, przeznaczony dla komendanta obozu Rudolfa Hossa, rozpoczęty przez Franciszka Targosza
i dokończony przez Czesława Lenczowskiego.

Lagermuseum pozwalało uzdolnionym artystycznie więźniom zyskać lżejszą pracę czy dodatkową porcję jedzenia, ale przede wszystkim dostarczało im materiałów plastycznych, które wykorzystywali do tworzenia w konspiracji własnej sztuki. I tej autentycznej sztuce obozowej poświęcone są kolejne części wystawy. W dziale „Rzeczywistość obozowa” prezentujemy bardzo nielicznie zachowane rysunki, ukazujące codzienne życie w KL Auschwitz. – Powód tego, że przetrwało ich niewiele, jest oczywisty: wykonywanie tego typu rysunków niosło ze sobą ryzyko ciężkich represji lub śmierci – mówi Agnieszka Sieradzka. Tym cenniejsze są zachowane prace artystów-więźniów, które pokazują KL Auschwitz od wewnątrz, z ich perspektywy. Należą do nich przede wszystkim szkice Włodzimierza Siwierskiego i Mieczysława Kościelniaka, dokumentujące głód panujący w obozie, cierpienie więźniów, pracę ponad siły. Rysunki dotyczące samej Zagłady nie zachowały się prawie wcale. Jedyną istniejącą pracą, na której zobaczyć można los deportowanych do obozu na zagładę Żydów – od chwili ich przybycia na rampę wyładowczą, do momentu zamordowania wyselekcjonowanych przez lekarzy SS osób w komorach gazowych – jest tzw. Szkicownik z Auschwitz. Na wystawie zajmuje on specjalne miejsce, podobnie jak oryginalny napis z obozowej bramy „Arbeit macht frei” – wyjątkowy przykład „rękodzieła” więźniów z komanda ślusarzy, jeden z najważniejszych symboli okrutnego cynizmu świata obozu koncentracyjnego.

Zupełnie inną rzeczywistość ilustrują prace pokazane w części „Tęsknoty i marzenia”. Niemieccy naziści robili wszystko, co było w ich mocy, aby odebrać więźniom godność i ludzkie uczucia. Poniżenie stało się jedną z podstawowych form terroru. Dla zredukowanego do numeru, pozbawionego tożsamości, godności i cech indywidualnych więźnia sztuka była ratunkiem: pozwalała zachować człowieczeństwo
w odczłowieczonym świecie obozu, ocalała wspomnienia z czasów normalności. Znakomity jest tu przykład wybitnego narciarza, taternika oraz plastyka Bronisław Czech.
Sztuka pozostała dla niego jedynym antidotum na obozową rzeczywistość, której nie był w stanie sprostać. Czech zmarł w Auschwitz
w czerwcu 1944 roku, kilka miesięcy po zamknięciu obozowego muzeum. Na wystawie zobaczymy jego nastrojowe tatrzańskie pejzaże, także w formie ilustracji na wysyłanych do rodziny listach. Wydaje się zresztą, że zdobienie listów było jedną z ulubionych form ucieczki mentalnej więźniów Auschwitz,
a jednocześnie wyrazem uczuć, o których nazistowska cenzura nie pozwalała pisać. Więźniowie rysowali na listach portrety dzieci i ukochanych, widoki ulubionych miejsc, postacie z bajek, a niektórzy – jak Piotr Paweł Lutczyn – nawet humorystyczne scenki i karykatury.

Najliczniejszą na ekspozycji grupę prac stanowią jednak portrety. Rysowali je m.in. Xawery Dunikowski, Marian Ruzamski, Franciszek Jaźwiecki, Stanisław Gutkiewicz, Zofia Stępień-Bator, Edith Links i wielu innych więźniów. Mimo że ich tworzenie wiązało się z dużym ryzykiem, ujawniały bowiem zarówno tożsamość modela, jak i autora, pragnienie posiadania własnego wizerunku było silniejsze niż strach. Portrety pozwalały na pozostawienie śladu po sobie, zapisanie się w ludzkiej pamięci. Są pomostem, dzięki któremu stajemy twarzą w twarz z człowiekiem skazanym na Auschwitz. – Sztuka z Auschwitz – ta najprawdziwsza, zabroniona, tajna – przedstawia najczęściej ludzi i ich twarze. Wszak otchłań zła była przestrzenią dehumanizacji. Patrząc na twarze ofiar, wiemy, że rysujący także się w nie wpatrywał – mówi dr Piotr M. A. Cywiński, Dyrektor Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau.

Wystawie towarzyszy katalog.

Zapraszamy na oprowadzanie kuratorskie 9 lipca i 17 września o godz. 13.00.

(oprac. MB)

 

Informacje dla zwiedzających:

Twarzą w Twarz. Sztuka w Auschwitz. W 70. rocznicę utworzenia Muzeum na terenie byłego niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i zagłady

Kamienica Szołayskich im. Feliksa Jasieńskiego – Oddział Muzeum Narodowego w Krakowie, pl. Szczepański 9

7 lipca – 20 września 2017

Pon.: nieczynne

Wt. – sob.: 10.00–18.00

Niedz.: 10.00–16.00

wstęp bezpłatny

Tekst i foto: Muzeum Narodowe w Krakowie









PLACES WORTH YOUR TIME