Macherzy mówią o 31. FKŻ

0

Minął już ponad miesiąc, odkąd po raz ostatni spotkaliśmy się w Namiocie FKŻ, aby świętować, tańczyć i poczuć ducha festiwalu. Chwilę potem to tętniące życiem serce Festiwalu Kultury Żydowskiej zniknęło z naszego ulubionego placu przed Chederem. Kiedy spaceruję ulicami Kazimierza, to zarówno ten plac, jak też inne zakątki żydowskiej dzielnicy przywołują wspomnienia wydarzeń, występów i rozmów, które miały miejsce jeszcze nie tak dawno. Myślę o wspaniałych ludziach, których poznałam i o wszystkim, czego się nauczyłam. 

Zatrzymuję się, rozglądam i uświadamiam sobie, że postrzegam Kazimierz – miejsce, które znam od urodzenia – w zupełnie nowy sposób. Jednak to nie to miejsce się zmieniło – to ja stałam się kimś innym! Zostałam Macherką w pełnym tego słowa znaczeniu, a Kazimierz stał się moim nowym domem! Festiwal wywarł ogromny wpływ także na innych wolontariuszy. Nie mogę opuścić festiwalu nieodmieniony. Stałem się lepszą osobą i to doświadczenie będę nosił ze sobą na zawsze – mówił mi Włodek zaraz po zakończeniu festiwalu.

Macherzy przyjechali do Polski, do Krakowa i na Kazimierz z bardzo różnych stron świata, ale wszyscy z podobnymi nadziejami: aby poznawać i promować żydowską kulturę, sztukę i historię, nawiązać przyjaźnie na całe życie i też świetnie się bawić! Co nasza różnorodna grupa polskich, międzynarodowych, żydowskich, nieżydowskich, młodszych i starszych Macherów uważa o tegorocznym festiwalu?

Choć festiwal obfitował w przeróżne wydarzenia (od występów artystycznych, przez wykłady i dyskusje, aż po performensy muzyczne), to zdecydowanie koncerty i nocne jam sessions najbardziej skradły nasze serca (jakże mogło być inaczej, jeśli jedną z artystek była Liraz?!). Dla mnie koncerty w synagodze pozostaną najlepszymi wspomnieniami z festiwalu, ale różnorodność programu jest tak duża, że nie ma czasu na nudę! – powiedział Vincent. Z kolei Madeline najbardziej podobały się nocne jam sessions w Alchemii: To była świetna zabawa! Miałam okazję tańczyć z przyjaciółmi przez wiele godzin każdego wieczora, słuchać i obserwować niesamowitych muzyków z bliska. W przeciwieństwie do wielu innych Macherów, Madeline jest Żydówką. Podczas festiwalu najbardziej zaskoczyło ją to, jak wielu nie-Żydów pasjonuje się i czuje więź z kulturą żydowską. Uświadomiło jej to, że muzyka, jedzenie i tradycje, które sama kocha, mogą wejść do mainstreamu i zostać docenione przez wszystkich.

Ta wspólna pasja, bez względu na pochodzenie czy religię, pomogła nam w tak krótkim czasie nawiązać naprawdę głębokie przyjaźnie.

Dla niektórych z nas nie była to pierwsza przygoda z FKŻ. Ubiegłoroczna edycja festiwalu wywarła tak ogromny wpływ na Qafara, że w tym roku przyjechał na festiwal ponownie. Przyjechał tu z nadzieją, że dowie się więcej o życiu i kulturze Żydów, pozna nowych ludzi i poszerzy swoje horyzonty. Qafar jest artystą z Azerbejdżanu – jednym z jego inspiracji jest dziedzictwo żydowskie w różnych miastach na całym świecie, a jednocześnie bada, jak trudno jest być Żydem w wielu miejscach na świecie. Będąc artystą, od razu znalazł wspólny język z Cecylią, artystką i eko-aktywistką z Krakowa, z którą blisko współpracował. Ja i Roman (wolontariusz z Włoch) pomogliśmy jej organizować codzienne warsztaty z publicznością. Zwykle trudno jest być artystą i pracować dla innych artystów (artystyczne ego), ale kolejny raz się udało – jestem dumny! Moją koordynatorką była Ola. Jest ona nie tylko najlepszą koordynatorką, ale też najlepszą mentorką i motywatorką – powiedział Qafar z uśmiechem. Był bardzo szczęśliwy, że mógł być częścią festiwalu i zarazem wdzięczny, że spotkał wspaniałych ludzi z całego świata.

Festiwal był niezapomnianym przeżyciem nie tylko dla tych, którzy tutaj specjalnie z całego świata przyjechali, ale w równym stopniu dla mnie i innych Macherów z Krakowa. Z Włodkiem (również z Krakowa) cieszyliśmy się, że grupa Macherów jest tak bardzo różnorodna – różniliśmy się pochodzeniem, korzeniami, kulturami i językami.  Ale wszystkich łączył entuzjazm!  Włodek słusznie zauważył, że to, jak bardzo my się między sobą różnimy sprawia, że festiwal dotyczy nie tylko żydowskiego życia w Krakowie czy na świecie, ale także uczy o różnorodności, tolerancji, równouprawnieniu i pokoju. Bahtiyar powiedział mi, że bycie na Festiwalu Kultury Żydowskiej w Krakowie jest czymś, co każdy musi zrobić przynajmniej raz w życiu.

Zgadzam się z nim w 100%!
Nina Jachna, Macherka

Jeżeli chcielibyście przekonać się, jak to jest być Macherem, odpowiedzcie na ten list albo napiszcie do Edyty – koordynatorki festiwalowego wolontariatu, a więcej informacji o życiu i pracy Macherów (również podczas poprzednich edycji FKŻ) znajdziecie na stronie Macherów.









PLACES WORTH YOUR TIME